ARTYKUŁ SPONSOROWANY,Inne

Koniec historii w Eschatologii Ewangelii Jana

Wstęp. Tym, co odróżnia wiarę chrześcijańską od wszelkich innych wierzeń religijnych czy metafizycznych, jest charakter jej eschatologii. Eschatologia chrześcijańska nie wyczerpuje się ani w pośmiertnej przyszłości człowieka (jak sądzi filozofia grecka), ani w jakimś nadchodzącym kosmicznym katastrofizmie (według apokaliptyki żydowskiej), ani tym bardziej nie jest zapisana jako tradycja retoryczna (którą znajdujemy w podręcznikach doktrynalnych). Jest to „napięcie”, które z natury rzeczy znajduje się w Kościele, urzeczywistnione w prekursorskich osiach „przebudzenia” i „transcendencji”, a jednocześnie wyznaczające relacje między tym, co ludzkie, a tym, co boskie, historią i posthistorią, światem i królestwem.

W tym wymiarze Kościół, jako „granica” między Historią a Eschatologią, objawia się jako nieporównywalne, ale niepodzielne, przenikanie się tych dwóch wielkości. Wiara Kościoła nie może być inna niż eschatologiczna, eschatologia nie może być przedstawiona jako życie Kościoła. Ale jak powyższe stwierdzenie ma być wywnioskowane z kontekstu Nowego Testamentu?

W osobie Jezusa Chrystusa wypełniły się wszystkie starotestamentowe proroctwa mesjańskie: „ostatni Adam” (1 Kor. 15,45), został objawiony „na końcu czasów przez was” (1 Ptr. 1:20), ukrzyżowany i zmartwychwstały jako „początek tych, którzy zasnęli” (1 Kor. 15:20), „pieczętujący nas i widzący zaręczyny Ducha w sercach naszych” (2 Kor. 1:22). W ten sposób Jego lud, „jedno stado” (J 10, 16) żyjące rzeczywistością „ostatniej godziny” (1 J 2, 18), maszeruje odnawiająco przez świat, nieustannie napełniając go swoją nadzieją: oczekuje chwalebnego powrotu Pana, który zakończy historię, czyli formę i „kształt tego świata” (1 Kor. 7:31), i zainaugurować niedoskonały ósmy dzień swego królestwa, „aby Bóg miał wszystko we wszystkich” (1 Kor. 15:28).

Wyniki badania Cenotaph

Pierwsza lektura Ewangelii Jana doprowadzi uważnego ucznia do podstawowego wniosku: wielkie eschatologiczne wydarzenia końca, których Kościół oczekuje w nieznanej przyszłości, tutaj wydają się już mieć miejsce. Powtórne przyjście Chrystusa jest postrzegane jako fakt, zwłaszcza poprzez jego pożegnalne dyskursy; zmartwychwstanie umarłych dokonuje się przed nami; Sąd Ostateczny staje się doczesny; Królestwo Boże jako życie wieczne działa tu i teraz. Oczywiście nie brak tu odniesień do Końca Historii, do „ostatniego dnia”, którego pozycję literacką i znaczenie teologiczne próbowało wyjaśnić wielu uczonych.

Od C. H. DODD’a zaczyna się konwencjonalnie nowoczesna krytyka problemu. Argumentował, że autor Ewangelii jest świadomy tradycyjnej żydowskiej eschatologii końca dziejów (której odniesienia przyjmuje jako dodatki), ale świadomie ją bagatelizuje, preferując „tu i teraz”, koncepcję eschatologii już „zrealizowanej”.

źniej jednak, wraz z propozycją R. BULTMANNA, wersja „uzupełniająca” stała się centralnym przedmiotem badań: odniesienia do końca historii są postrzegane jako produkt późniejszego „kościelnego rewizjonisty”, który chciał połączyć eschatologię janinową z tradycyjną eschatologią judeochrześcijańską. Jako takie muszą więc zostać odrzucone, ponieważ nie są autentyczne. Jedyną autentyczną jest eschatologia „egzystencjalna”, która dominuje w przytłaczającej większości tekstu.

Powyższa spychologiczna wypowiedź stała się punktem odniesienia dla późniejszej krytyki i trwała – zróżnicowana przynajmniej – jak podsumował D. MOODY SMITH. W. WILKENS [Die Entstehungsgeschichte des vierten Evangeliums, Zollikon: Evangelisher Verlag, 1958] twierdzi, że wzmianki o Dniach Ostatnich są uzupełnieniami, ale jednocześnie uważa, że nie są one z tego powodu mniej „nierealne”. To znaczy przyjmuje, że mogły one pochodzić albo od samego autora, albo od kręgu uczniów Jana, którzy łączyli oryginalną tradycję ze swoją jej interpretacją. dokładne informacje

E. LOHSE i R. SCHNACKENBURG nadają mniej więcej na tych samych falach. Pierwszy z nich stwierdza, że nawet jeśli nie są one uzupełnieniami, to wskazują na osobistą odpowiedzialność człowieka, który zdecyduje o swoim ostatecznym stosunku do Wcielonego Słowa. Drugi podkreśla, że odniesienia do Końca nie mogły być przez autora pominięte, ale bagatelizuje je, aby wydobyć podstawowy „egzystencjalny” aspekt eschatologii, „indywidualizm zbawienia”, jak go nazywa.

Inny uczeń Bultmanna, S. SCHULZ, [Studia nad chrystologią Syna Człowieczego w Ewangelii Jana, jednocześnie przyczynek do metodologicznej historii interpretacji IV Ewangelii (Gottingen: Vandenhoeck i Ruprecht, 1957) idzie inną drogą. Uważa on, że apokaliptyczny materiał Ewangelii ma znaczenie nie drugorzędne, lecz pierwszorzędne, odzwierciedlając bardzo pierwotne tradycje.

Jego uczniów znajduje się kilku innych uczonych

Wydaje się, że zgadza się z nim B. LINDARS, który wyróżnia istotną rolę tradycji judeochrześcijańskich objawionych nam za czwartą Ewangelią. Na zakończenie warto przytoczyć poglądy W. MARXSENA. W dość przesadnym tonie twierdzi on, że relacje z końca dziejów zajmują pozycję „korygujących” dodatków kościelnych („corrective interpolations”). Według niego oryginalny tekst Jana był „protestem przeciwko eschatologicznemu 'opróżnieniu’ teraźniejszości”, kompozycją wyrażającą jego „konflikt” z tradycją chrześcijańską.

Na przeciwległym krańcu tonu nadawanego przez BULTMANNA i jego uczniów znajduje się kilku innych uczonych, którzy zdają się wychodzić poza filologiczny problem raportów o końcu historii, kładąc nacisk na ich teologiczną wagę i znaczenie dla wspólnoty chrześcijańskiej. O. CULLMANN wydobywa fakt eschatologicznego napięcia między pierwszym i drugim przyjściem Chrystusa przez czwartą Ewangelię, proponując i tu własny klucz hermeneutyczny do „historii zbawienia”.

Przesadzając ten pogląd, C. K. BARRETT stwierdza, w jaki sposób Czwarta Ewangelia pozostaje wierna klasycznej koncepcji eschatologicznej Nowego Testamentu.

W tym tekście, bardziej niż w jakimkolwiek innym, wyrażone jest bezpośrednio przekonanie, że Koniec Historii jest budulcem wiary Nowego Testamentu. Wreszcie R. E. BROWN w swoim cennym wspomnieniu przyjmuje, że wzmianki o Końcu Historii mogą być dodatkami – i w istocie „drugim wydaniem” ewangelii – ale są one echem przepowiadania samego Jezusa. Nie są one hermeneutycznymi deklaracjami eschatologii, jak to ujął M. E. BOISMARD w artykule na ten temat, a zostały wprowadzone w celu „ortodoksji” ewangelii, aby została ona przyjęta przez wczesny Kościół.

ℹ️ ARTYKUŁ SPONSOROWANY

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz